Żeby tu zwbaićkapiatana z tym jest cholernym listem <Kobeita mimo słów nie zmieniął tonu. Mówiła spokojnie i cicho> Idą tutaj, braciszku... Coraz więcej dymu... <zmarszczyła brwi> Trzeba było zabić tego Kapitana zamiast z nim pertraktować. Ot.. ile godności ma pirat umbarski...<Spojrzała się wyczekująco na brata> Ja musze czekać. Potrzeba mi jeszcze trochę czasu zanim mój syn się narodzi. nei mogę teraz walczyć a sam nie pokonacz zednoczonego Śródziemia... <Zamyśliła się> Chociaż w sumie. Ostatnio uspokoiło się. Przecieżnie robiliśmy ataków, orkowie nie zagrażali nawet najbliższym osadom. Więc albo Śróziemie będzie inteligentne i nie ruszy na Minas Morgul albo... <zawiesiła głos> albo udamy siędo Mororu i rozpocznie sięnajwiększa bitwa wszechczasów. Jak myslisz? <przygryzła pazkonieć i spojrzała się na brata wyczekująco> Co zrobią?
Mortis podszedł do okna przez które było widać pejzaż Śródziemia...
- Oni wiedzą... że nasze armie się poruszają po całym Mordorze... Wiedzą że Sauron przestał istnieć... ale nie przewidzieli że ktoś zapanuje nad horda orków... Oni wiedzą... że orkowie pozostawieni sami sobie pogineli by jak muchy w sieci pająka... Więc jeśli myślą że horda nie ma wodza za atakują... Niebawem... Siostrzyczko a jeśli to będzie córka? To co twoje plany zostaną zrujnowane?
Jeden ork podszedł do Mortisa.
- Panie jeźdźcy są gotowi do drogi. Mają jechać?
- Tak... Jedź do Mordoru i powiedz żeby obsadzono bramę i zaczęto wysyłać wić do Haradu i Rhun...
- Wojna?
- Tak wojna...
Cóż <kobieta podniosła się gwałtownie> jeżeli ja zginę moje dziecko tez zginie, wię cteraz ja jestem najwazniejsza jeśli chodzi o oclaenie Mordoru. Ale to TY musisz poprowadzićSiły Ciemności do walki. Przynajmniej teraz. <położyła na dłoń na ramieniu> Od Ciebie zależą nasze losy. Jeśli Ty znigniesz, zginę ja. Wtedy zginie moje dziecko a wtedy... Wtedy przestanie istenieć SC. <Kobieta podeszła do okna> A jeżeli to będzie córka... jeżeli to będzie córka to albo ją zabiję i postaram się o syna... Albo przeleje w nią cała swoją potęgę i to na niej spoczną losy równowagi Śródziemia
Pearl Administrator
Dołączył: 22 Sie 2007
Posty: 1394 Przeczytał: 0 tematów
Pearl powoli odzyskiwała przytomność. Otworzyła oczy, usiadła na zimnej posadzce i rozejrzała się dookoła, a to, co zobaczyła, wcale jej się nie spodobało.
<Kobieta rzuciła na niego szybkie spojrzenie ale kiedy trzasnał drzwiami spojrzała się z nowu na hobbitkę> Albo mi zaufasz albo umrzesz z pragnienia <Postawiła obok niejh złoty kielich napełniony,o dziwo, krystalicznie czystą wodą> Może jesteś głodna? <prześwidrowała ją spojrzeniem na wylot> No? Czemu nie pijesz?
<Zmarszczyła brwi i klasnęłą w ręce. Do komnaty wszedl ork. Kobieta powiedziała mu coś, czego nikt inny nie usłyszał. Skinął głową i zabrał się do wyjścia> Aha <krzyknęła za nim> I przyślij do mnie to ściero jak wróci <krzyknęła mając na myśli orka którego spotkała wcześniej> Widzisz? <Zwróciła się do hobbitki z westchnieniem> Cięzkie jest życie tutaj, cięzki. A wam się wydaje że wszytsko tutaj idzie jak po maśle...
Pearl Administrator
Dołączył: 22 Sie 2007
Posty: 1394 Przeczytał: 0 tematów
Powiedzmy ze nei chce Cie zabijac. Chce zobaczyc czy Kapitan pofatyguje sie po swoja pzyjaciolke tak daleko. Tymczasem.. <kobieta oparła się o krzesło> on wywołał sztorm nad jakim nie zapanuje. Pij pij <kobieta machnęła dłonią>. opowiedz mi coś ciekawego, hm?
Pearl Administrator
Dołączył: 22 Sie 2007
Posty: 1394 Przeczytał: 0 tematów
No cóż... Moje drzewo genealogicznie nie jest zbyt rozbudowane <Kobieta zaśmiała się i rozparła na tronie> Więc czemu nie posłuchac? Przynajmniej tyle rozrywki
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach