daleko dlaeko daleko od burzliwej akacji w umbarze, mniedzy masywem gór mglistych a wielka mroczną puszczą , na porosnietej wysoka trawą, oświtlonej wschodzącym słońce łące, siedział nedzny człek dupsko usadowiwszy na starym pieńku zwalonego drzewa, które porośniete hubami i mchem lekko zbutwiało i skołtuniło sie z wysokimi traewami i drobnymi krzakami rośli, poprawiał i owijacze i obucie stopy
człek owy ubrany w bure gizło takiez i spodnie, uszyte ze skury buty oraz w zabawiacko przekrzywioną czerwoną mycke,trudził sie sporo poprawiając wiazanai na kostce, gdyz krakja nie sparwnie zawiązana zasupłała się i poluzowała tam gdzie uwdy trzymac mniała , tuż obok niego w jego posiadaniu znajdował sie spory tobuł i stara wysłuzona włócznia,
człek wiec owy wyciągłszy z kaletki igłe grubsza ,rosznurował z trudem krajke, poprawiwszy obucie, z dumą zanucił " na na na na" i wstał z radości dzieło rak swoich i czyn swój sprawdziwszy paroma skocznymi krokami
aj waj toz to prawdziwy mojor berendil, oz w pytke- bluzgną porzestraszliwie człek, zciągnał on myce i skłonił sie wól w powitaniu, serdecznym
- swą gotowość bojowa melduje sierżant świercz
pogoda? - nie pewnie z zafrasowaniem sikoro zadar łeb w góre oladajac dogłębnie naznaczone paroma białymichmurami niebo, - aj waj! -złapawszy sie za głowe, -fakt panie majorze przeto dziś z rana na niebie zadnej chmury nie było, niebo było iedlanie czyste, to to zły znak
Tak, dobrze myślicie, źle się dzieje. Gdzieś hen hen daleko daleko daleko, za górami, za lasami, rzekami, miastami, strumieniami, pagórami, portami, parkami i łakami, a dokładnie w Umbarze, dzieją się jakieś straszne rzeczy. Rzeczy tak straszne, że na samą myśl mrożą mi krew w żyłach, a wiesz sam, że nie byle co jest w stanie zmrozić krew kapitanowi Berendilowi.
sikora przybrał zafrasowaną mine usiadł na pienku i poparwszy podbrudek piastką odał sie głosnemu mysle, - w rzeczy samej majorze, to co sie dzieje nie nalezy do zwykłych rzeczy, a jak wiemy dobrze nie zwykłe rzeczy wioda za sobą wiele niebezpieczeńst i porblemów, -wzniósł palec na znak powagi sprawy,- puszyste obłoki nad naszym błekitnym niebem wruża kłopoty, trzeba im zapobiec, majorze trzeba zaradzić tu jakoś
- trzeba sie ich pozbyć - powiedział sikora wstając
czego - obłoków vzy kłopotów? Mnie osobiście chmurki nie przeszkadzają, przyznam ci się nawet, że lubię sobie czasami poleżeć na trawię i poprzyglądać się takim pięknym cummulusom. czasami przybbierają one bardzo ciekaw kształty. o patrz, ten na przykład wygląda jak piesek, a ten jak kotek. ten z kolei jak jeden pierścień....Jeden pierścień, by wszystkimi rządzić, Jeden, by wszystkie odnaleźć Jeden, by wszystkie zgromadzić i w ciemności związać... nie uważasz?
ze skondensowanej pary wodnej. Ochładzanie zmniejsza zdolność powietrza do zatrzymywania pary wodnej. Dalsze ochładzanie poniżej tzw. temperatury punktu rosy powoduje nasycenie (saturację), po której następuje kondensacja. Kondensacja i parowanie (w przypadku chmur wodnych) oraz depozycja i sublimacja (w przypadku chmur lodowych) zachodzą w atmosferze na chmurowych lub lodowych jądrach (zarodkach) nukleacji
Chłopaki, to jest bardzo fajne, ale może trzymajcie się trochę bardziej klimatu Śródziemia, kiedy mówicie. Obaj dostajecie po warnie, przykro mi, ale Ordung must sein (czy jak to się pisze )
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach