<Dłoń kobiety zadrgała, całe ciało sprężyło się a potem rozprężyło, stając sięcałkowicie bezwładne. Pierśćień na palcu zabłysnął i zgasł. Była jak marionetka. I nie czuła nic>
Sheverish
Dołączył: 01 Maj 2008
Posty: 46 Przeczytał: 0 tematów
Shaillya patrzyła z uśmiechem na hobbitkę. I zastanawiała się tylko jak zejdzie.
- Wiesz, że piraci zjeżdżają zazwyczaj na dół? - Krzyknęła do niej. Odwróciła się w kierunku załogi.
- Przygotować się! Kurs na Ląd! Raz! Dwa! - chwyciła pierwszego lepszego pirata. - Leć zawiadomić Kapitana!
-Psiakrew, co wy odwalacie? - ryknął kapitan wychodząc spod pokładu - Płyniemy wzdłuż lądu, barany! Dalej, psia wasza krew, dalej, do Umbaru a nie na cholerny ląd! A ty Shaillya do mnie!
Kapitan wygląda na naprawdę wściekłego.
Shaillya
Dołączył: 29 Sie 2007
Posty: 238 Przeczytał: 0 tematów
- Nowy ląd - spojrzała na ojca. - Już się tak nie wściekaj. Poza tym tej na dole przyda się chwila odpoczynku na lądzie. Na razie płyniemy tylko w pobliże , dlatego kazałam Cię zawołać, wiesz przecież nie podpłynę z byt blisko bez twojej zgody.
I statek ruszył dalej, do miasta Umbar.
Do miasta dotarli w ciągu półtora tygodnia. Stan Morgoroth powoli poprawiał się, a gdy statek wpływał do zatoki otoczonej dwoma strzelistymi wieżami kapitan zszedł pod pokład.
-Pani - uśmiechnął się - Witamy w Umbarze.
<Kobieta podniosła się powoli i usiadła na posłaniu. Nadal wyglądala źle i źle się czuła. Podniosła sięi oparła o ścianę. Jej szata była w opłakanym stanie ale ona nie zgodziła się przebrać. Ciemne włosy spływały na ramiona, oczy były podkrążone, twarz blada, usta ściśniętę w wąską, bladą linijkę> I teraz co? Zaciągniesz mnie na łańcuchasz czy przedstawisz jako Swoją Brankę? <Jej upokorzenie sięgnęło granic gdy wyobraziła sobie tą scenę. Usiadła na posłaniu i schyliła się. Nie chciała wychodzić. Jej upokorzenie i tak było wielkie- dać się pojmać komukolwiek.Ona. Ona która dysponowała mocą swojego Ojca, Pana Ciemności, teraz osłabłymi przez chorobę. Dziedziczka imperium. Kobieta na której posłanie były miliony sług, groźniejszych niż oni mogli sobie wyobrazić, ukrytych gdzieś głęboko. Ona, dotąd niepokonana, zniewolona tylko przez ojca, teraz miałą być niewolniczką człowieka, który mówił o sobei "Kapitan" chociaż mieszkał na lądzie> Nie idę. Możecie mnie zawlec na łańcuchach. Chwal się, Kapitanie, że złapałeś Władczynię Mroku. Chwal się jeśli możesz, bo ja dobrowolnie nie wejdę w progi Twego miasta...
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach